Marta Manowska, prowadząca programu Rolnik szuka żony, lubi chwalić się w wywiadach, że ludzie często radzą się jej w sprawach sercowych.W zeszłym roku poważnie zastanawiała się na
Anna z "Rolnik szuka żony" 10 znalazła miłość. 10. edycja programu "Rolnik szuka żony" jeszcze nie dobiegła końca, a jego niektórzy uczestnicy nie ukrywają, że znaleźli partnerów. Jakiś czas temu Waldemar pokazał, jak spędza czas z tajemniczą kobietą, Blanka - kandydatka Artura pokazała partnera, a teraz Anna pochwaliła się
Życie na Ziemiach Odzyskanych przypomina ciągłe przebywanie w gabinecie osobliwości. Tożsamość buduje się pośród bloków z wielkiej płyty i domków z pruskiego muru. Kościołów z babińcem, o prostej architekturze bez zbędnego przepychu i pomników wielkich Polaków; do tego miasteczko, w którym ulica Mickiewicza prowadzi do
Vay Tiền Nhanh.
estem zszokowany tym, że w Niemczech można prowadzić wycinkę zagrożonych przez kornika drzew, a w Polsce nie? Dlaczego Niemcy i Unia Europejska mają nam dyktować co mamy robić? To tak jakbym poszedł do sąsiada i dyktował mu, co ma robić w swoim gospodarstwie — mówi w rozmowie z portalem Adam Kraśko, rolnik, uczestnik pierwszej edycji programu „Rolnik szuka żony”. Bawarskie lasy zaatakował kornik drukarze. Niemieccy leśnicy ratują swoje lasy i wycinają chore drzewa. Kiedy ten sam rodzaj kornika zaatakował Puszczę Białowieską i polscy leśnicy zaczęli usuwać zarażone drzewa, rozpoczęły się protesty. Dlaczego tak się dzieje? Adam Kraśko: Dlaczego w Niemczech nie protestuje przeciw tej wycince żadna organizacja ekologiczna? Czyżby Niemcy płacili ekologom za protesty w Polsce? Czyżby ekolodzy u nas mogli protestować a w Niemczech nie? Jestem w szoku! Dla mnie to jest dziwne. Niemcy tłumaczą się tym, że są to lasy gospodarcze. Ale przecież lasy gospodarcze też są lasami i te których w Polsce bronili ekolodzy też były gospodarcze. Wychodzi na to, że u nas w Polsce nie można wycinać drzew, które niejednokrotnie zagrażają bezpieczeństwu ludzi a w Niemczech można ciąć jak leci? Może ekolodzy obawiają się, że niemiecka policja nie patyczkowałaby się z nimi? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Ale myślę, że w grę mogą wchodzić sprawy polityczne. Tak jak już powiedziałem, jestem zszokowany tym, że w Niemczech można prowadzić wycinkę zagrożonych przez kornika drzew, a w Polsce nie? Dlaczego Niemcy i Unia Europejska mają nam dyktować co mamy robić? To tak jakbym poszedł do sąsiada i dyktował mu, co ma robić w swoim gospodarstwie. Dlaczego Unia Europejska nie protestuje przeciwko wycince lasów w Niemczech? Dlaczego protestuje przeciwko wycince konserwacyjnej drzew w Polsce? Unia chce dyktować warunki niezawisłemu państwu, które ma swój rząd, konstytucję i prawo. Może to wynika z tego, że Niemcy są najsilniejszym państwem w Unii Europejskiej i dlatego mają w niej najwięcej do powiedzenia? Niemcy niech mają jak najwięcej do powiedzenia u siebie. Do nas niech się nie wtrącają. Mamy swój rząd, własne prawo i swoją Konstytucję. Im nic do tego. Niemcy wtrącili się w nasze sprawy w 1939 r. Jak to się skończyło każdy wie… Rolnictwo boryka się z problemem suszy i afrykańskiego pomoru świń. Jak wygląda sytuacja w pańskim gospodarstwie? Obecnie zajmuję się produkcją zboża. Przez suszę zbiory są niższe o 30 proc. Mniej jest również trawy na pasze dla krów. Teraz mam już tylko małe stado krów. Kończę z produkcją mleczarską na rzecz produkcji zbożowej. Trzymam krowy, żeby mieć na własne potrzeby świeże mleko, ser, masło. Rząd przedstawił szczegóły pomocy dla rolników poszkodowanych suszą. Jak pan je ocenia? Susza dała się mocno we znaki. Zobaczymy jak pomoc będzie wyglądała w praktyce. Cieszę się, że wreszcie ktoś z ekipy rządzącej pochyla się nad problemami rolników, bo to są problemy ważne dla całego społeczeństwa. Jeżeli rolnik nie wyprodukuje odpowiedniej ilości żywności nie zarobi. Ale na tym straci również obywatel, ponieważ wzrosną ceny żywności. Trzeba będzie sprowadzać żywność z zagranicy. Tylko, że zagraniczna żywność nie zawsze jest zdrowa. Polskie rolnictwo jest rolnictwem zdrowym, opartym w większości na naturalnym produkcie, tu jeszcze nie stosuje się tak dużo chemii jak w innych krajach. Niedawno media poinformowały, że firma Monsanto, producent stosowanego również w Polsce herbicydu Roundoup, ma zapłacić gigantyczne odszkodowanie w wysokości 290 milionów dolarów za to, że nie ostrzegł klientów, iż produkowany przez niego środek chwastobójczy może wywołać raka. To daje do myślenia. Niestety w Polsce Roundoup jest stosowany przez niektórych rolników i to do wszystkiego. Znam przypadki stosowania tego herbicydu do przyspieszenia dojrzewanie zboża i osobiście przed tym przestrzegam. Ukazał się klip do pańskiej najnowszej piosenki „Rolnik Pan”. O czym jest ten kawałek? Mówi o dotacjach z Unii Europejskiej dla rolników, które przyczyniają się do rozwoju polskiej wsi. Dotacje unijne mają też ma swoje złe strony. Rolnicy nie mają czasami pieniędzy na spłatę kredytów zaciągniętych na potrzeby dotacji i bankrutują. Piosenka fajnie się sprawdza na koncertach, podobnie jak kolejna, która właśnie nagrałem z tęsknoty za programem – Żona dla rolnika. Dużo pan koncertuje? Sporo, prowadzę też imprezy, jestem gościem na targach rolnych a nawet ich twarzą, tak jak dwa lata temu na CTR w Nadarzynie. Ludzie pamiętają mnie z programu, gratulują mi metamorfozy i tego że na diecie doktor Dąbrowskiej schudłem 40 kilogramów (byłem w ośrodku Waldtour na Kaszubach). Jest bardzo sympatycznie, ludzie mnie polubili bo jestem szczery i nikogo nie udaję, i pewnie dlatego mogę sobie dorabiać jako osoba publiczna. A moje występy to prawdziwy show. Śpiewam o starym rowerze Wigry 3 i z takim, czerwonym składakiem wjeżdżam na scenę, rzucam w dziewczyny wiankiem z kwiatów a w chłopaków muszką w folkowe wzory. Jest też konfetti z prażonego ryżu a wkrótce zamierzam szukać kopciuszka, tyle że zamiast szklanych pantofelków będą gumofilce (śmiech). Dziewczyny lubią ze mną żartować! Co się dzieje w pana życiu? Minęły cztery lata od pana występu w programie „Rolnik szuka żony”. Ciągle szukam drugiej połówki, ale nie jest to łatwe, bo stałem się osobą rozpoznawalną i popularną, a nie każdej dziewczynie to odpowiada. Staram się jednak robić pożytek z tej popularności – występuję w reklamach, promuję małe, rodzinne firmy rolnicze, dobre, wiejskie produkty no i śpiewam piosenki w stylu folk-disco. Moim marzeniem jest mieć mały pensjonat z posiłkami według zasad doktor Dąbrowskiej, w którym jedzenie przyrządzałbym z warzyw z własnego ogrodu. Zmienił się tez mój wygląd – nie tylko schudłem i zdrowo się odżywiam, ale zacząłem też dbać o swoje ubrania – nosze na przykład muszki z motywami folkowymi, chodzę na basen i z kijami nordic-walking. Rolnik nie musi być gruby i zapuszczony. Rolnik też może mieć swój styl i coś mądrego do powiedzenia! Co Pan sądzi o programie Rolnik szuka żony? To świetna produkcja TVP a wyniki oglądalności pokazują, jak bardzo była potrzebna. Prowadząca Marta Manowska jest fenomenalna i tak naprawdę to jest idealna dziewczyna dla każdego rolnika (śmiech). My chłopaki ze wsi też mamy gorące serca i nie boimy się odpowiedzialności. Kto wie? Może właśnie na wsi zostali ostatni prawdziwi mężczyźni, którzy zamiast w sklepach z ubraniami i kosmetykami buszują w zbożu (śmiech). Program się skończył a ja nadal przyjaźnie się z kolegami z mojej edycji. Niedawno razem bawiliśmy się na weselu naszej koleżanki Kasi a ja dałem dla niej koncert. Rozmawiał Tomasz Plaskota źródło:
Opublikowano: 2015-02-23 18:22:03+01:00 · aktualizacja: 2015-02-23 22:19:43+01:00 Dział: Społeczeństwo Społeczeństwo opublikowano: 2015-02-23 18:22:03+01:00 aktualizacja: 2015-02-23 22:19:43+01:00 ilustracyjne Niemcy od dawna chętnie wybierają Polki jako zagraniczne kandydatki na żony, natomiast Polacy rzadko stają na ślubnym kobiercu z obywatelkami Niemiec —wynika z danych Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden. W 2013 roku Niemcy poślubili 2533 Polki, co stawia nasze rodaczki tradycyjnie na pierwszym miejscu wśród cudzoziemek mających niemieckiego męża. Na drugim miejscu w tym rankingu znajdują się Turczynki (2473), a na dalszych miejscach obywatelki Federacji Rosyjskiej (2133), Ukrainki (1332) i Włoszki (1028). W rozpatrywanym okresie związek małżeński z obywatelką Niemiec zawarło tylko 393 Polaków. Wyprzedzają nas nie tylko Turcy (4325), lecz także Włosi, Amerykanie, Austriacy, Brytyjczycy, Holendrzy, Grecy i Francuzi. W 2013 roku w Niemczech zarejestrowanych było 17,6 mln par małżeńskich, z których 87 proc. to związki, w których partnerzy byli Niemcami. Małżeństwa, w których jeden z partnerów był obcokrajowcem, stanowiły 7 proc. par; 6 proc. małżeństw to związki osób mających to samo, nieniemieckie obywatelstwo. Polki od końca lat 80. cieszą się wielkim zainteresowaniem Niemców poszukujących kandydatek na żonę. Od połowy lat 90. do 2003 roku liczba małżeństw polsko-niemieckich przekraczała regularnie 5 tys. Od tego czasu liczba takich par systematycznie spada. Polacy cieszyli się największym zainteresowaniem Niemek jako kandydaci na mężów na początku lat 90. Zawierali wówczas ok. 1000 małżeństw rocznie. W minionym 25-leciu tylko raz - w 2011 roku liczba małżeństw Polaków z Niemkami była niższa (382) niż w 2013 roku. ann/PAP Publikacja dostępna na stronie:
niemiec szuka polskiej zony